Debiut fabularny Marcina Wrony, w którym młody reżyser opowiada o ojcu Stefanie, znanym bioenergoterapeucie i magnetyzerze. Film jednak nie traktuje o jego wyjątkowych zdolnościach, lecz o nieumiejętności ułożenia sobie życia z własną rodziną. Okazuje się, że osoba, która pomaga innym, nie potrafił pomóc sobie i bliskim.